Wigilia dla 1,1 tys. potrzebujących w hali Międzynarodowych Targów Poznańskich
Długa kolejka gości ustawiła się przed bramą Targów już kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem spotkania. W przygotowaniu wigilii uczestniczyło około 400 wolontariuszy.
Na stołach nakrytych białym obrusem spożywano dania z karpia, barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i ciasta.
Rzeczniczka Caritas Maria Książkiewicz powiedziała PAP, że po poczęstunku każdy gość wychodzący z hali MTP otrzymuje paczkę wypełnioną świąteczną żywnością, słodyczami, kawą. Osobne paczki przygotowane zostały dla dzieci.
"Wigilia Caritas jest przeznaczona dla osób potrzebujących, dla osób w kryzysie bezdomności, dla każdego, kto nie chciałby być sam w tym wyjątkowym dniu. To przede wszystkim osoby, które na co dzień korzystają z jadłodajni. W mieście działają cztery jadłodajnie, są one pod opieką czterech zgromadzeń zakonnych. Także dziś są z nami siostry albertynki, urszulanki, franciszkanki i elżbietanki – to one dbają o tych ludzi każdego dnia" – powiedziała.
Obecne na wigilijnym spotkaniu urszulanka s. Małgorzata Laskowska oraz albertynki: s. Beata Salawa i s. Sergia Walczak powiedziały PAP, że dla osób potrzebujących bardzo ważne jest to, że są zapraszane na wigilijny poczęstunek właśnie w Wigilię, a nie dzień lub kilka dni wcześniej. "Oni po prostu chcą być naprawdę zauważeni we wspólnocie, chcą być w rodzinie, a my tworzymy dzisiaj jedną wielką rodzinę. Przychodzą tutaj nie tylko bezdomni, ale i wiele osób samotnych, osób, które po prostu nie mogą iść do swoich rodzin, bo są skłóceni" – powiedziała PAP jedna z sióstr.
Wielu gości wigilijnego spotkania siostry znają ze swojej codziennej pracy w jadłodajniach. Jak mówiły, po pomoc przychodzą całe rodziny, bezdomni, osoby owdowiałe, emeryci, renciści, osoby, które opuściły domy dziecka, osoby uzależnione, ludzie "w podartych butach, głodni, wyziębieni, którzy czasem nawet nie są w stanie utrzymać kubka".
"Zdarzyło mi się w mrozie tak, że wychodziłam na zewnątrz z talerzem zupy i z kubeczkiem i karmiłam wyziębionego człowieka. Gdy go napoiłam, nakarmiłam on nic nie powiedział. Widziałam jednak jego uśmiech, łzy w oczach – to mi wystarczyło, to daje energię, to przypomina, że jesteśmy potrzebne, że możemy naprawdę pomóc drugiemu człowiekowi" – powiedziała s. Sergia Walczak.
S. Małgorzata Laskowska zauważyła, że osób potrzebujących z roku na rok przybywa. "Nie jest chyba do końca prawdą, że ta stopa życiowa się podnosi. Jest coraz więcej potrzebujących, coraz więcej ludzi, którzy potrzebują serca, miłości, zobaczenia w nich człowieka. Po to nas Pan Bóg postawił przy tych ludziach, żebyśmy im niosły miłość, radość, pokój, żebyśmy były dla nich taką nadzieją" – powiedziała.
Do poczęstunku razem z potrzebującymi zasiadł metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. "Te organizowane na MTP od lat spotkania wnoszą przede wszystkim przełamywanie tej samotności, w której tkwi zazwyczaj człowiek, jeśli jest ubogi i potrzebuje pomocy. Wejście w dzień samej Wigilii jest dla nich bardzo ważne i to nie ze względu na jedzenie, tylko ze względu na pewną szczególną atmosferę, jaką otoczone są w Polsce wigilie" – powiedział.
Abp Gądecki zauważył, że w pomoc w organizację spotkania włączyło się bardzo wielu młodych wolontariuszy, uczniów poznańskich szkół. "Bardzo jestem wdzięczny dyrektorom, nauczycielom i samym uczniom, którzy tutaj się pojawiali. Oni ofiarowują coś cennego, swój czas, żeby okazać serce tym, którzy potrzebują" – powiedział.
Gości spotkania wigilijnego do środka wpuszczali m.in. wolontariusze: Szymon, Mikołaj i Bartek z II klasy Zespołu Szkół Mechanicznych im. KEN w Poznaniu. "Uczestnictwo w takim przedsięwzięciu daje satysfakcję, że możemy pomóc innym osobom. To czas nie tylko po to, by spędzić go z rodziną, ale także z osobami, które być może nie mają nikogo do wspólnego świętowania Bożego Narodzenia" – powiedział PAP jeden z nich.
Wigilijny poczęstunek dla kilkuset potrzebujących rokrocznie organizuje w Poznaniu także Fundacja Pomocy Wzajemnej Barka. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mrr/